Smoliście-czarna, delikatnie matowa seria żeliwnych naczyń francuskiej marki Staub, linia Black, to prawdziwy rarytas dla tych, którzy nie wyobrażają sobie życia bez żeliwa w kuchni. W tej niezwykle szerokiej, bardzo różnorodnej serii odkryjesz okrągłe i owalne garnki, które pełnią też rolę brytfann, woki, wszelkiego typu patelnie - w tym i grillowe, naleśnikowe, czy eleganckie patelnie do serwowania. Dzięki nieprzywierającej glazurze wewnątrz naczyń Staub możesz cieszyć się niezwykłą uniwersalnością francuskiego żeliwa. W tych naczyniach przyrządzisz, dosłownie, wszystko.
Dodatkowy atut tej pięknej, wiecznie modnej kolekcji to aż 30-letnia gwarancja.
Czy Polacy są konserwatystami i boją się woka? A może jego dość specyficzna sława wiąże się z tym, że najpopularniejszy wok ze stali węglowej wcale nie jest tak przyjazny, jak można by się tego po nim spodziewać (o czym poniżej)? I dlatego wielu gotujących, zniechęconych opiniami innych, woli woka omijać?
Wok jest wyśmienitym naczyniem. Nie mieć woka w kuchni to tak, jakby nie do końca gotować. Gotować tak na 90%. Bo doświadczenia smakowe, jakie niesie ze sobą wokowanie, są, co tu dużo mówić, niepowtarzalne. Dlatego twierdzimy, że w każdej kuchni powinien gościć wok.
Wielu dręczy wątpliwość - czy sobie z wokiem poradzą? Odpowiemy pytaniem na pytanie. A umiesz obsłużyć telefon z mnóstwem funkcji? Potrafisz obchodzić się z komputerem? Skoro tak, wok nie będzie miał przed Tobą tajemnic. Chwila oswojenia i będziesz miał w nim największego kuchennego przyjaciela.
Nie, nie musisz uciekać! Nie będziemy karmić Cię informacjami, kto i kiedy woka wynalazł, bo to w tym miejscu nikomu niepotrzebna wiedza. Wok jest stary jak świat. I tyle.
Tu kilka słów dla tych, którzy nie praktykowali jeszcze wokowania (czyli przyrządzania potraw w woku) i nie bardzo wiedzą, „z czym to się je”. Ci, którzy woka znają, niech dadzą sobie spokój z poniższym akapitem. Może kolejne przyniosą im jakieś interesujące informacje.
Wok, jak pewnie każdy wie, to naczynie w kształcie misy o małym dnie i sporej średnicy. Wok ma czasem dość wysokie ścianki, czasem niezbyt wysokie. Wybierz taki, który wyda Ci się najbardziej praktyczny i który zmieści się na Twojej kuchence. Doskonale, jeśli wok ma w zestawie pokrywkę, bo przyda Ci się wtedy też do duszenia.
Najbardziej klasyczne woki mają półokrągłe dno, bo takie idealnie sprawdzało się w orientalnej kuchni, jednak współcześni producenci tworzą woki z płaskim dnem. Tak, by można było wygodnie stawiać je na każdej kuchence.
Oczywiście, wokowi puryści wpadają od razu w histerię, że taki wok, to nie wok. Ale trudno. Niewielu ma ochotę na przerabianie połowy kuchni, by zagościła tam płyta indukcyjna z wklęsłym polem-zagłębieniem na klasycznego woka, czy specjalny palnik gazowy ze stojakiem na półokrągły wok. Więc - coś za coś.
Patelnia wok (bo i tak jest nazywane to naczynie) służy, nade wszystko, szybkiemu smażeniu w wysokich temperaturach, tzw. techniką stir fry. Tu wszystko dzieje się w dość zawrotnym tempie. Szybko się smaży, szybko miesza krojone w cienkie plasterki mięso, czy posiekane w kawałki, czy słupki warzywa.
Dania z woka są specyficzne. Mięso jest miękkie, warzywa chrupiące, a wszystko przenika się smakami. Warto spróbować, bo to intrygujące doświadczenie.
Od razu zaznaczymy, że:
Jak pisaliśmy, wok jest wielofunkcyjny. Nie ma co bawić się w zawężanie jego mocy tylko do techniki stir fry, jak upierają się jego niektórzy wielbiciele. To tak, jakbyś na rowerze jeździł tylko po parku, bo masz zielony rower (więc się kolorystycznie zgra z okolicą).
Od razu poczyńmy pewne ważne ustalenia. W woku można smażyć, czy gotować wg reguł sztuki, czyli tak, jak to robią mistrzowie wokowego gatunku, Azjaci. Wtedy musisz jednak liczyć się z kosztami, bo trzeba zdobyć sporo specyficznych składników, które do woka trafić powinny. Np. przeróżne sosy, specjalne oleje, pędy bambusa, azjatyckie grzyby, algi i glony morskie, specjalne przyprawy, orientalne makarony i ryże, marynowane warzywa itp. To wersja wokowania w klasycznym stylu. Dużo składników, dużo namaszczenia i sporo uczenia się, jak to dobrze zrobić, żeby nie schrzanić potrawy.
Druga opcja zahacza może o kuchenną profanację, ale pozwala woka wykorzystać na mnóstwo sposobów tak, by zastąpił garnek, rondel, patelnię i brytfannę. To taka wersja woka po polsku. O tym poniżej. I, jeśli nie będzie Ci w kuchni towarzyszył azjatycki mistrz wokowania, nikt, obiecujemy, głowy Ci nie utnie za takie pomysły. A Twój wok będzie non stop gościł na kuchence, nie zaś zarastał mchem w półce.
Czyli - można i tak i tak wokować. Droga wolna!
A teraz nieco o tym, do czego wykorzystasz woka.
Wybaczcie, ale nie będziemy nikogo uczyć, jak dobrze wokować techniką stir fry. Tego trzeba się uczyć od mistrzów. Oczywiście, w Internecie jest mnóstwo nieskończenie dziwacznych instrukcji, jak to robić. Efekt jest taki, że jedzenie wychodzi mało jadalne, albo przypalone. Niestety, jeśli ktoś nigdy nie miał z wokiem do czynienia, a kazali mu napisać na jego temat artykuł, trudno się spodziewać fachowych podpowiedzi. Wok do smażenia nadaje się genialnie, ale, jak pisaliśmy, rzeczy trzeba się poprzyglądać, jeśli chcesz robić to na odpowiednim poziomie.
Proces wokowania metodą stir fry jest wieloetapowy. Gotujący wykorzystuje woka na wiele sposobów. Tu się nie tylko smaży, ale też blanszuje w woku warzywa, praży przyprawy, robi sos. Dlatego polecamy Twojej uwadze filmy wybitnego speca - znajdziesz je na YouTube. Chef John, azjatycki mistrz woka na kanale Taste Show pokazuje, jak przyrządzać cuda tą właśnie metodą. W filmie możesz włączyć polskie napisy, więc każdy sobie poradzi. Te filmy otwierają oczy na moc woka.
Jedyne, co możemy podpowiedzieć - wszystkie składniki przyszłego dania musisz wcześniej przygotować. Warto też mieć pod ręką spis kroków koniecznych do przygotowania potrawy. Tu rzeczy dzieją się naprawdę dynamicznie. Nie ma czasu na namysł.
W kuchni azjatyckiej duszenie w woku jest nieziemsko popularne. A w kuchni polskiej? Bo, tak szczerze pytając, co nam po takiej wiedzy z drugiego końca świata, skoro musimy sobie radzić z polskimi warzywami, mięsami, rybami i przyprawami dostępnymi w polskich sklepach? Wiadomo, warto, z tym nie dyskutujemy, wiedzieć, jak duszą w woku mistrzowie orientalnej kuchni. I warto się ich rad trzymać, niemniej, trzeba je przenieść na rodzimy grunt.
Duszenie potraw w woku zaczyna się od mocnego podsmażenia najtwardszych składników (np. mięsa) na gorącym tłuszczu. Później podsmażasz marchewkę, a kiedy i mięso i marchew będą miękkie, dodajesz cebulę i inne warzywa.
Jeśli masz miękkie, czy włókniste warzywa, typu kabaczek, czy cukinia, dodajesz je pod koniec duszenia. Warto jest nawet wcześniej ugrillować je na patelni
Kiedy już podsmażysz, jak była mowa wcześniej, wszystkie składniki, dodajesz bulion lub wodę, przykrywasz woka, bo do duszenia pokrywka jest niezbędna i zostawiasz rzecz samej sobie. Potrawy miękną sobie w swoim tempie, aromaty i smaki mieszają się, w efekcie czego zyskujesz danie tak smakujące, że oczy wychodzą ze zdumienia. Dusisz, o czym trzeba pamiętać, na małym ogniu i dość powoli.
Czas duszenia zależny jest od tego, co w woku przygotowujesz. Ważne jest, by zachować tu odpowiednią kolejność - najpierw poddusić mięso, potem twarde warzywa, na końcu dodać to, co miękkie i co będzie gotowe w mgnieniu oka. Wrzucenie wszystkiego na raz do woka skończyć się może, niestety, wokową, niezbyt apetyczną zupą, nie zaś pysznym, duszonym daniem.
I jeszcze jedna, ulubiona przez Azjatów, metoda wykorzystywania woka, czyli gotowanie na parze w tym niezwykle funkcjonalnym naczyniu. W tym przypadku niezbędny będzie wkład do woka. Możesz go samemu poszukać, możesz zdać się na producentów, którzy go oferują. W naszym sklepie znajdziesz miedziano-stalowe woki belgijskiej marki Falk, które pozwolą Ci gotować na parze, jako że są wyposażone w specjalny wkład.
Zasada działania jest tu analogiczna, jak w przypadku garnka do gotowania na parze. Do woka wlewasz wodę tak, by nie sięgała samego stalowego koszyka-wkładu, w którym z kolei przygotowywane są wokowane produkty. Woka przykrywasz pokrywką. Całą robotę załatwia tu para wodna.
Warto powiedzieć, że potrawy przygotowywane na parze są lekko strawne, bardzo sycące, a dobrze przyprawione, smakują bajecznie. Warto popróbować.
Znowu odeślemy Was na YouTube, który jest kopalnią wokowych przepisów i podpowiedzi. Oczywiście, myślimy o stronach prawdziwych wokowych fachowców, czyli azjatyckich mistrzów kuchni.
Już kiedyś ktoś nas zaatakował, że pozwalamy sobie przygotowywać w woku typowo polskie potrawy. A tak, jesteśmy nadludzko odważni i sobie na to pozwoliliśmy. Szok, prawda?
Założenie jest proste, dlaczego super funkcjonalne naczynie, które pozwala kreować smaki nie z tej Ziemi, ma siedzieć w półce i być używane tylko od czasu do czasu, bo przygotowanie takiego stricte azjatyckiego dania proste nie jest? A nie jest, bo pozbieranie składników bywa skomplikowane i czaso- i finanso-chłonne. Więc lepiej z woka nie korzystać, skoro mamy do dyspozycji: marchewkę, pieczarki, kawałek kapusty, seler i na dodatek trochę ugotowanych buraków? No toż zgroza nad zgrozami! Widział to kto, w woku buraki przygotowywać?
Jeśli ktoś jest paranoikiem, jego problem. Niech sobie woka wykorzystuje, jak mu serce, dusza i rozum podpowiadają. Nawet i raz w roku.
Dla tych, którzy nie dostają pomieszania zmysłów na widok woka, słowo informacji o tym…
Dobra, złośliwości ciąg dalszy. Polacy-Rodacy są, niestety, kuchennie przeraźliwie zacofani. Boją się eksperymentów, boją się też nieszczęsnego woka. Więc na przekór wystraszonym, przeprowadzimy dediabolizację woka.
By uświadomić Wam, że wok się nie wścieknie, kiedy wykorzystacie go wbrew azjatyckim założeniom i odważycie się nieco, okaże się, że w woku można:
Nie, nie chodzi o to, żeby woka na wakacje wyprawiać, czyli, żeby w półce siedział, ale o woka, który jedzie z Tobą na wakacje. Jeśli, oczywiście, wybierasz opcję - gotuję sam w czasie urlopu i to we własnym naczyniu. Wok, jako genialnie wszechstronne, duże naczynie sprawi, że zrobisz sobie obiad od razu na dwa dni. Jeden wok zastąpi kilka garnków.
Identycznie, rzecz jasna, wygląda kwestia z używaniem woka w domu. Zamiast brudzić 4 naczynia i patelnie, bierzesz jednego woka i sprawa rozwiązana.
Wielu pyta, czy dania z woka są zdrowe. Odpowiedź jest prosta i, jak bywa z mądrymi odpowiedziami, irytująca – to zależy. Zależy od Twojego zaangażowania i chęci przygotowania dobrego jedzenia. Sam wok, niestety, sprawy za Ciebie nie załatwi. Jeśli gotujesz byle jak, na szybko, żeby było, nie dbasz, „co do woka włożysz”, możesz przygotować totalnie niezdrowe jedzenie w najlepszym woku. Taka prosta prawda.
Oczywiście, z samego założenia gotowanie w woku jest zdrowe, bo pozwala zachować w potrawie maksimum składników odżywczych, dzięki temu, że to naczynie smaży i gotuje szybko. Niemniej - tak, czy tak, trzeba umieć się nim posługiwać.
To tak samo idiotyczne pytanie, jak zastanawianie się, czy spacerowanie jest zdrowe. Tak. Tylko pod warunkiem, że nie wpakujesz się komuś pod auto albo nie wywalisz się na mokrym, drewnianym mostku i nie połamiesz sobie drastycznie ręki (drugie to historia z życia wzięta, która uczy, że spacer zdrowy ani bezpieczny czasem też nie jest).
Odpowiemy, znowu, przewrotnie - woka wybiera się z głową, mądrze i dostosowując go do WŁASNYCH potrzeb, możliwości, czy umiejętności, a nie internetowych trendów.
Decydując się na zakup woka, powinniśmy sobie odpowiedzieć na pytania, czy ważny jest dla nas smak potrawy, czy szybkość i łatwość jej przygotowania.
Dwa uchwyty w woku to też dobre rozwiązanie. Wprawdzie nie ma tu możliwości, by malowniczo podrzucać wokową zawartość, ale… coś za coś. Wok z dwoma uchwytami jest wygodny o tyle, że może szybciej trafić do piekarnika, niźli wok z długim uchwytem.
Akurat te wszystkie parametry będzie Ci trudno sprawdzić, bo musiałbyś posprawdzać kilka woków, przetestować je. To jest, zasadniczo, niemożliwe. Dlatego robimy to za Ciebie. Od lat sprawdzamy sprzęt kuchenny, byś Ty nie musiał.
Są jeszcze parametry, na które warto zwrócić uwagę, a które pomogą przy podejmowaniu decyzji.
Poniżej znajdziesz informacje o sprawdzonych przez nas wokach i takich, których nie chcemy widzieć na oczy. Zaczniemy od tego naczynia, które wydaje nam się zbyt wymagające dla niezbyt zaawansowanego gotującego. Myślimy o woku ze stali węglowej. Pewnie się wielu nasza opinia nie spodoba, ale trudno. Od razu zaznaczymy, że nasze zdanie wsparte jest też wrażeniami mnóstwa naszych rozmówców. Wypowiemy się też (na NIE!) o woku ceramicznym.
Opowiemy Ci też nieco o wokach z testowanych przez nas przez lata materiałów. O razu słowo o tym, co gości w naszym sklepie:
Nie tak dawno temu wok był w Polsce naczyniem, o ile nie zakazanym, to na pewno podejrzanym. Wielu przyglądało mu się z niewiarą, bo w końcu, do czego takie dziwactwo ma służyć? Skąd wziąć przeróżne trudno dostępne chińskie, czy inne, a orientalne specjały, by do woka je włożyć?
Później okazało się, że na półkach pojawiło się mnóstwo specyficznych produktów, składników egzotycznych mniej, czy bardziej potraw i wtedy nastał woko-szał. Kto mógł, decydował się na woka ze stali węglowej, bo tani. Woków ze stali węglowej jest w sieci chyba milion. A przy nich czasem zbyt enigmatyczne informacje, jak sobie takiego woka do używania dostosować. Bywa, że informacji nie ma żadnych. Szczęściem, jest YouTube i mnóstwo, z reguły anglojęzycznych, pokazów, jak wygrzać woka ze stali węglowej.
Ale… sprawa nie okazała się być taka prosta i fajna, jak to na pierwszy rzut oka może się wydawać. Wielu stanęło przed kilkoma problemami.
I tak wielka, a napędzona przez Internet woko-przygoda kończyła się tym, że wok trafiał do półki.
Dlatego, jako wielcy miłośnicy woka, twierdzimy, że jego ogromna popularność (w wersji ze stali węglowej) jest nieco lub nawet bardzo sztucznie rozdmuchana. Kupić, to jedno, bo taki wok ze stali węglowej kosztuje niewiele. Ale używać go, to drugie.
Nie, nie i jeszcze raz nie. To, że woki ze stali węglowej można spotkać na każdym internetowym rogu, to żaden dowód. To, że popularne są w Azji, też nie stanowi o tym, że Polak sobie z nimi doskonale poradzi.
Dlaczego nie znajdziesz w naszym sklepie woka ze stali węglowej? Bo:
Tyle uwag i informacji na temat naszej niechęci do woka ze stali węglowej. Jest, a i owszem, interesujący, ale stawia tak dużo warunków, że, wydaje nam się, iż inne, wiele bardziej odpowiadające pospiesznej współczesności woki sprawdzą się lepiej. Żeliwne, miedziane, stalowe, czy nawet nieprzywierające woki nie każą bawić się tak mocno, jak wymaga tego wok ze stali węglowej.
Tyle w ramach odpowiedzi na często pojawiające się pytanie – „Dlaczego nie mamy w sklepie woka ze stali węglowej?”
Wok ze stali szlachetnej musi być, podobnie jak i każde naczynie, stworzone z bardzo dobrej jakościowo stali. Chodzi o to, by wytrzymał panujące w nim temperatury. Dlatego zdecydowaliśmy się wyłącznie na masywne, wielowarstwowe woki belgijskiej marki Demeyere. Ten producent słynie ze swoich bardzo mocnych, odpornych na przegrzewanie, a doskonale przewodzących ciepło naczyń.
Dodatkowy atut stali Demeyere - została pozbawiona pierwiastków żelaza, więc jest srebrzysto-biała i taką zostanie. Stalowe woki Demeyere i działają i wyglądają doskonale. Warto tylko pamiętać, że woka ze stali, jak każde stalowe naczynie, warto wygrzać przed pierwszym użyciem. Dzięki temu szybko zyskasz właściwości niemal identyczne, jak w naczyniach z powłoką nieprzywierającą. Wtedy smażenie w woku ze stali będzie od razu wielką przyjemnością.
Jak wygrzać stalowy wok? Dowiesz się tego z naszej instrukcji, którą dołączymy do woka.
Zaproponujemy Ci również niemal niezniszczalny wok z serii Copper Core, belgijskiej marki Falk. Tu stal na zewnątrz i wewnątrz naczynia dzielona jest grubym pasem miedzi. W efekcie wok zachowuje się jak kuchenne TGV. I, podobnie jak jego miedziany odpowiednik, o którym poniżej, wytrwa przez całe długaśne lata.
I nieco informacji praktycznych - stalowe woki Demeyere i Falk współpracują z każdym typem kuchenki, nadają się (jeśli musisz) do mycia w zmywarce. Lepiej myć je wodą z płynem, bo przez lata będą piękne. Nie trzeba, poza wygrzewaniem, stosować tu żadnych, mniej, czy bardziej magicznych zabiegów.
Utensylia do woka - wedle woli. Może być i stal, tyle, że możesz sobie woka nieco porysować. Ale jemu samemu to nijak nie zaszkodzi.
Wok z miedzi, choć materiał może i nie przystaje do wyobrażeń o klasycznym woku, jest, niemal, nieśmiertelny. Miedziany wok (koniecznie ze stalą w środku!) posłuży pond 100 lat albo i dłużej, ciesząc pokolenia gotujących. Druga jego zalega - miedź genialnie rozprowadza ciepło, więc zyskiwanych za jej sprawą smaków nie da się opisać. Nie przypadkiem miedziane naczynia (również woki) goszczą w najbardziej renomowanych restauracjach świata.
W naszym sklepie znajdziesz miedziane woki belgijskiej marki Falk. Rodzinna firma tworzy z pietyzmem swoje woki z niepolerowanej miedzi, więc naczynie łatwo się myje, nie zostają na nim odciski palców. Wewnątrz - jak pisaliśmy - mamy gładką stal, więc, podobnie jak w przypadku stalowego woka i to naczynie warto wygrzać, by maksymalnie szybko zyskało swoją moc. Instrukcję, jak się do tego zabrać, dostaniesz od nas przy zakupie woka.
Jedno zastrzeżenie - miedziane woki marki Falk nie działają na indukcji. By jednak zdecydowały się na współpracę, musisz zaopatrzyć się w specjalny adapter, np. żeliwną płytę tworzoną przez markę Falk. Wtedy wok z miedzi bez kłopotu dogada się z indukcją.
Falk tworzy woki z długim i krótkimi uchwytami. Te drugie idealnie nadają się do pieczenia i podpiekania potraw w piekarniku.
I nieco informacji praktycznych - musisz pamiętać, by Twój miedziany wok nigdy nie trafił do zmywarki, czy lodówki. Druga kwestia - miedź pokrywa się z czasem patyną, taka jej uroda. Możesz ją wyczyścić (pastami do miedzi, domowymi sposobami, czy czyściwem do miedzi, które, choć ostre, nie zniszczy szczotkowanej miedzi naczyń Falk). Możesz patyny z naczynia nie usuwać, wtedy z czasem Twój miedziany wok będzie mienił się kolorami. Wg wielbicieli miedzi wygląda wtedy naprawdę zacnie.
Dla przypomnienia - miedź nie działa na indukcji. Działać będzie, jeśli dodasz jej adapter indukcyjny. Inne typy kuchenek dogadują się z miedzianym wokiem bez najmniejszego kłopotu.
Utensylia do woka - co wpadnie Ci w ręce. Możesz mieszać w nim i stalowymi łopatkami, tyle, że wok się nieco porysuje. To jednak nie wpłynie na jego moce sprawcze.
Kolejne naczynie z gatunku niemal nieśmiertelnych, czyli żeliwny wok. W naszym sklepie znajdziesz francuskie woki marki Staub. To naczynia pokryte są glazurą zapobiegającą przywieraniu. Nie myl z nakładaną na naczynia powłoką. Glazura, powstała na bazie płynnego szkła, stapiana jest z żeliwnym szkieletem i w efekcie stanowi z wokiem jedność.
Woki Staub mają dwa krótkie uchwyty, też żeliwne, więc warto chwytać je rękawicą. Zaleta - dzięki nim wok może sprawnie trafić do piekarnika. Żeliwo ma genialną moc, potrafi wzmacniać smaki, więc to, co przygotuje Twój żeliwny wok, potrafi oszołomić jedzących.
Wok z żeliwa jest ciężki, masywny, kiedy postawisz go na kuchence (a działa z każdą!), nie ruszy się na krok, więc pozwala wygodnie i sprawnie mieszać. Oczywiście, warto go jednak za „ucho” trzymać.
Wok żeliwny należy wygrzać przed pierwszym użyciem, dzięki czemu szybko pokaże Ci, co naprawdę potrafi. A potrafi… oj, długo by gadać. Tego trzeba spróbować.
Woki marki Staub, pokryte porcelanową powłoką, możesz myć z dodatkiem płynu do naczyń. Nie myl go z wokiem szwedzkiej marki Skeppshult (też znajdziesz go w naszym sklepie), który wymaga czystej wody. Tu konserwacja jest kompletnie inna, bardziej wymagająca. I, jak napisaliśmy, od płynu trzymaj wok z naturalnego żeliwa z daleka, bo zniszczysz go i będzie trudny do uratowania.
Od razu trzeba powiedzieć, że w woku z naturalnego żeliwa smaży się na początku drobinę trudniej, niż na żeliwnym woku Staub, wyposażonym w powłokę zapobiegającą przywieraniu. Ale po tygodniu okaże się, że wok nie ma przed Tobą tajemnic. Kwestią jest, tylko i wyłącznie, poznać jego zachowanie, upodobania i dowiedzieć się, w jakiej temperaturze działa najbardziej optymalnie.
Żeliwne woki Staub wyposażone są w ruszt i szklaną pokrywę, więc mamy w pełni funkcjonalny zestaw. Woki Skeppshult są, niestety, obu akcesoriów pozbawione.
Nieco informacji praktycznych: wbrew internetowym herezjom, trzeba podkreślić mocno i dobitnie - żeliwo współpracuje z każdym typem kuchenek. Też z indukcją, którą wręcz uwielbia. I druga ważna sprawa - żeliwny wok nie może trafić do zmywarki ani lodówki. Woki Staub myje się wodą z płynem. Woki Skeppshult, z naturalnego żeliwa, tylko i wyłącznie czystą wodą (ale możesz je bez litości szorować).
Utensylia do mieszania w woku – jakie znajdziesz w kuchni. Żeliwo jest bardzo odporne, więc mieszaj bez obaw. Stalowe łopatki mogą zostawić smugi na żeliwie. Da się je usunąć, umyć, ale – lojalnie ostrzegamy.
W Internecie można spotkać sporo pełnych aprobaty wieści na temat woka ceramicznego. Nie mamy go wprawdzie w sklepie, bo jesteśmy przeciwnikami ceramiki, ale pozwolimy sobie na słowo wyjaśnienia. Wielu szaleje z zachwytu, widząc przy ceramicznym woku opis, że wytrzymuje do, np., 400 stopni. A i owszem, ceramika jest odporna na temperatury, ale za to piekielnie trudno się na niej smaży, jeśli nie została wsparta jakimiś nieprzywierającymi dodatkami. Niestety, nawet jeśli i one się tu pojawią, ceramika pozwala sprawnie smażyć w temperaturze do, max, 200 stopni. A potem (gdy temperatura jest wyższa) zaczyna się koszmar przywierania. Czyli - interes żaden. Tym bardziej, że niektóre potrawy w woku przygotowuje się w temperaturze powyżej 230 stopni i więcej.
Dlatego ceramiczny wok jest, w naszym pojęciu, strasznym wynalazkiem. Albo cała potrawa przyklei się z maestrią do dna i ścianek, albo przyjdzie Ci zalać woka taką ilością tłuszczu, że wszystko się w nim potopi. Wtedy wok ceramiczny, a i owszem, smażyć bez przywierania będzie. Np. frytki.
Czyli - wok ceramiczny, stworzony z prawdziwej ceramiki w naszej opinii odpada.
I na koniec pozostawiliśmy woki z powłokami nieprzywierającymi. W naszej ofercie znajdziesz woki tytanowe dwóch wyśmienitych producentów - niemieckiej marki Woll i duńskiego Scanpana (jest też wok Demeyere, z kolekcji Alu PRO, ale tu mamy bardzo dość niską maksymalną temperaturę – 230 stopni, więc to wok do ostrożniejszego działania). O ich specyfice przeczytasz więcej przy samym opisie produktu, więc nie bardzo jest sens się powtarzać.
Powłoki tytanowe, które pokrywają szkielety woków, są stworzone dla tych, którzy nie mają ochoty walczyć przez jakiś czas z wokiem i reagować na początku jego fanaberie. Te woki obsługuje się prosto i szybko. Woki tytanowe dedykowane są też alergikom i osobom o wrażliwym przewodzie pokarmowym.
Jednak kryje się tu ALE i to znaczące. W przypadku woków Scanpan i Woll nie możesz przekraczać granicznych temperatur, które wytrzymuje powłoka (250 stopni – tytanowy wok Woll i 260 stopni wok Scanpan). Jak się zorientować, czy osiągnąłeś graniczną temperaturę? O tym powie Ci pirometr, nasz wielki przyjaciel w kuchni. Polecamy go od lat i, jak się okazuje, ratuje skórę wielu gotującym.
W obu przypadkach, by odpowiedzieć na niezadane, ale zawsze aktualne pytanie – zapewniamy, że mamy zdrowe i bezpieczne powłoki. Żadnego teflonu, jego pochodnych, czy innej szkodliwej chemii. Nic się tu nie wydziela, bo i nie może. Opisywani tu europejscy producenci skończyliby szybko karierę, gdyby zamierzali jakoś podtruwać swoich Klientów. To woki tworzone w Europie, więc spełniają mnóstwo restrykcyjnych przepisów i reguł. Nie to, co nieprzywierające woki z Chin, czy Tajwanu, których pełno w Internetach i marketach.
Nieco informacji praktycznych: woki nieprzywierające, woki tytanowe, które znajdziesz w naszym sklepie, działają na każdym typie kuchenki. Z racji granicznej temperatury powłoki warto używać pirometru.
Wok Scanpan nie może trafić do zmywarki, Wollm, czy Demeyere na zmywarkę się godzą. Ale, zaznaczymy od razu, nie ma sensu tytanowego woka tam upychać, bo myje się go w kilka sekund. Od lodówki nieprzywierające woki niech się trzymają z daleka. Utensylia - omijaj stal, korzystaj z drewna, czy odpowiednich tworzyw sztucznych.
Kiedy myślimy o woku, wyobrażamy sobie płomienie, buchające parą naczynia i wyjątkowo szybkie smażenie. Oczywiście, jak pisaliśmy, nie zawsze w ten sposób trzeba działać z wokiem. Niemniej - olej do woka trzeba dobrać z głową. Oto kilka sugestii olejów, które z wokiem dobrze współgrają.
Jak pamiętasz, technika stir fry to szybkie smażenie na dużym ogniu. W technice stir fry szybkość to klucz do smakowego sukcesu. Stąd olej arachidowy i ryżowy są tu liderami - wytrzymują temperaturę i dodają potrawie smaku.
Olej sezamowy? Idealny do finalnych akcentów. Uwaga: nie używaj na pełnym ogniu od początku, chyba, że chcesz rozpocząć imprezę z dymem! Oliwa? Raczej zostawmy ją dla makaronu.
Warto jeszcze na moment wrócić do kwestii woka i indukcji. Tak się specyficznie składa, że bardzo, bardzo wielu gotujących wybiera indukcję z racji jej rozlicznych zalet. I tu, z reguły, włącza się chór przeciwników łączenia woka z indukcją. Że to nie to, co żywy ogień, że wokowane potrawy nie smakują prawdziwie. I argument kluczowy, więc zostawiliśmy go na koniec – że wok z płaskim dnem, to nie wok, a „wok”. I co teraz począć?
Mamy więc kilka alternatyw - wywalić indukcję na śmietnik (choć może doskonale się, generalnie sprawdza), kupić nową kuchnię indukcyjną ze specjalnym palnikiem na woka z okrągłym dnem, usiłować ustawić na indukcji specjalny stojak, a na nim Prawdziwego Woka (co się totalnie nie sprawdziło, o czym wie niejeden wielki producent kuchenek indukcyjnych).
Możemy, oczywiście, nikogo nie słuchać i zrobić po swojemu. Zrezygnować z woka „pełną gębą” na rzecz woka z płaskim dnem i działać w spokoju duszy na indukcji. A kiedy uda nam się na wakacyjnym, czy służbowym wyjeździe trafić pod azjatyckie strzechy, będzie szansa popróbować 100% wokowego żarcia z woka z półokrągłym dnem.
Na razie możemy zadowolić się niejakim, choć technologicznie zaawansowanym substytutem - wokiem z płaskim dnem. Taki wok patelnia, czy patelnia wok, jak go (chyba w zamierzeniu nieco obelżywie) nazywa cały Internet.
A, nawiasem mówiąc - jeśli masz słabą indukcję za niewielkie pieniądze, prawdziwe stir fry też pozostanie w przestrzeni marzeń. Będziesz przygotowywał potrawę jakieś 45 minut, więc o oryginalnym stir fry z woka pojęcia mieć nie będziesz. Przykro bardzo. Wok to dość wymagające naczynie.
Jeśli masz kuchnię gazową, pewnie poczujesz się królem wokowania. Wybacz, ale i tu możesz się szybko rozczarować. Owszem, istnieją specjalne palniki, które pozwolą na sobie umieścić woka z okrągłym dnem. Ale łączy się z tym jeden, za to potężny kłopot. Gaz ziemny, z kuchenki, doprowadzony do domu, czy bloku, jest zbyt mało kaloryczny, jak na wymogi woka. Moc palnika nie przekracza, z reguły 4 kW (i to w wersji max), a wok powinien mieć palnik o mocy 9 kW i w górę. Czyli mamy problem. Trzeba byłoby podpiąć sobie propan butan albo mieć specjalistyczną kuchenkę dedykowaną wokowi. Więc domowa kuchnia gazowa i prawdziwe, azjatyckie stir fry też z zasady odpadają. Zostaje Ci stir fry nieco powolniejsze, a także duszenie, gotowanie na parze, czy klasyczne smażenie w woku.
Dlatego słuchanie tych, którzy są wokowymi purystami i którzy wygrzebią milion powodów przeciw wokowi na indukcji, czy wokowi na gazie, ale takim bez odpowiedniej mocy, nigdzie nie prowadzi. Trzeba zrobić po swojemu.
To tak na koniec, bo środek mało kto czyta, a na koniec z reguły zerka.
Zdjęcia: Grupa Nas Troje